Zaloguj się aby ocenić lub skomentować publikację.
SCEARIUSZ PRZEDSTAWIENIA „MIT PROMETEJSKI NA WESOŁO”
SCENA I
Prometeusz przechadza się, drapie się po głowie, ziewa. Widać na jego twarzy ogromne znudzenie.
Prometeusz- O bogowie! Nudzę się... Co tu zrobić? Hm......
Prometeusz dostrzega glinę / ciastolinkę / plastolinkę leżącą na ziemi. Kuca. Patrzy na glinę. Jednocześnie dalej narzeka, że nie ma co robić. Zaczyna płakać. Łzy padają na glinę.
Prometeusz- Ojej, moje łzy padają na glinę. Wtedy ona się lepi! Fantastyczna glina! Można się nią wspaniale bawić! ...... Coś sobie ulepię!
W miejsce gliny pojawia się Człowiek zgięty w kucki. Prometeusz udaje, że go tworzy, a Człowiek powoli się prostuje.
Prometeusz – Ale fajny stworek mi wyszedł!
Obchodzi Człowieka ze wszystkich stron, poprawia go. Zakłada mu perukę na głowę. Człowiek cały czas stoi nieruchomo.
Prometeusz – Ty, koleś, rusz się!
Prometeusz kuje palcem Człowieka. Ten dalej stoi nieruchomo.
Z daleka dochodzi głos Ateny. Bogini powoli pojawia się na scenie.
Atena – Głupiutki Prometeuszu! Myślisz, że glina i twoje łzy wystarczą, abyś stworzył człowieka? Nie uważałeś na lekcji fizyki!
Prometeusz – A właśnie że uważałem!
Atena – Nie kłam! Oglądałeś się za dziewczynami! W przeciwnym razie byś wiedział, że ...
Prometeusz – Że....?
Atena – Że potrzebna jest ENERGIA!!!
Prometeusz – A skąd ją mam wziąć, o boska Ateno?! Ta glina zaraz mi się rozpadnie i nici z mojej zabawy!
Atena – Nigdy nie namawiam do złego, ale gdybyś tak ukradł parę iskier z rydwanu słońca....
Prometeusz – Już biegnę! A ty pilnuj mojej gliny...
Prometeusz wybiega.
Atena – Chyba zwariował! Nie mam co robić, tylko stać przy kupie gliny. Zresztą umówiłam się z jakimś ziemskim naukowcem, Einsteinem, czy jak mu tam.... Muszę powtórzyć wzory fizyczne.
Atena odchodzi dostojnym krokiem.
Prometeusz wraca. W ręku trzyma puszkę Red Bulla. Daje ją Człowiekowi i w ten sposób go ożywia.
Człowiek przeciąga się, rozgląda na boki.
Człowiek – Prometeuszu, dzięki, że mnie stworzyłeś. Ale jest mi trochę zimno. I tak w ogóle to co ja mam robić? Grać w chińczyka?
Prometeusz – Nie wiem. Może pooglądasz X-Factora w telewizji?
Człowiek – A widzisz tu jakiś telewizor? Zresztą bardziej przydałby mi się kaloryfer!
Prometeusz – No dobra, postaram się coś wymyślić!
Prometeusz odchodzi zadumany.
Człowiek siada po turecku.
Człowiek – O ja nieszczęsny! Jestem taki samotny!
Wchodzą jeszcze dwie osoby. Są ubrani tak jak Człowiek.
W tle piosenka „Ich Troje”.
Ludzie – Wstań, powiedz, nie jesteś sam!
Człowiek cieszy się. Ludzie siadają obok niego. Trzęsą się z zimna.
Ludzie – Brrrr brrrr Zimno. Zamarzniemy. Słońce zachodzi. Robi się coraz zimniej i ciemniej. Brrrr....
Wchodzi Prometeusz. Trzyma zapalony ...