Zaloguj się aby ocenić lub skomentować publikację.
Tekst dyktanda na Gminny Konkurs Ortograficzny – GIMNAZJUM
Niecodzienna przygoda Wilhelma
Ekspolicjant Wilhelm spojrzał od niechcenia na zegarek na wpół przykryty zszarzałym rękawem lekko podniszczonego już prochowca. Niemal antyczny zegarek wskazywał dopiero wpół do jedenastą. Odkąd przeszedł na emeryturę, każdy dzień wydawał mu się wiecznością, dlatego codziennie przed południem urządzał sobie kilkugodzinny spacer i poszukiwał kryminalnych zagadek na ulicach małego mazowieckiego miasteczka.
Ten dzień zapowiadał się zupełnie zwyczajnie. Wilhelmowi co prawda nie w smak było opuszczanie bordowo- żółtej ławki w parku, na której co dzień spędzał po kilka godzin i wypijał hektolitry kawy, oczekując na niezwykłe wydarzenie, dzięki któremu znów będzie superbohaterem , jednak deszcz, wiatr i grad dały mu się już porządnie we znaki podczas dwugodzinnej nasiadówki, więc pomału oddalił się w kierunku baru. Nie zdążył zrobić kilku kroków, gdy nagle znienacka, drogą w poprzek skweru , a właściwie nieco na skos, przebiegł jakiś niby –osiłek, który wlókł płócienny worek z niemałym trudem. Wilhelm miał za sobą kilkudziesięcioletnie doświadczenie zawodowe, ale tak komicznego widoku jeszcze nigdy nie doświadczył, dlatego uśmiechnął się do siebie półgębkiem i z niepohamowanym zadowoleniem ruszył w kierunku zsiniałego z wysiłku tajemniczego osobnika. Przyspieszył kroku, by go dopaść, jednak pogoń przerwał pisk opon hamującej ciężarówki i nagle ni stąd ni zowąd tuż pod nogami Wilhelma znalazł się worek przestępcy, z którego wyskoczyły dwa maleńkie owczarki niemieckie.
Następnego dnia okazało się, że tajemniczy właściciel worka, to poszukiwany przez Interpol weterynarz prowadzący nielegalne badania na psach i ludziach. Za swoje niechlubne czyny trafił do więzienia, a szczenięta, które zostały uratowane od niechybnej śmierci, znalazły dom u Wilhelma i od tej pory dzień w dzień towarzyszą mu na spacerach.