Dodaj publikację
Autor
Marta Hajduga
Data publikacji
2023-03-26
Średnia ocena
0,00
Pobrań
10

Zaloguj się aby ocenić lub skomentować publikację.

Scenariusz zajęć w oddziale przedszkolnym.
 Pobierz (docx, 17,2 KB)

Podgląd treści

Scenariusz zajęć w oddziale przedszkolnym „Owady”.

B.T.: Na łące

Cele ogólne:

· Stwarzanie sytuacji sprzyjających aktywizowaniu mowy i myślenia.· Bogacenie słownika czynnego.· Poznanie fauny łąki.· Rozwijanie zainteresowań przyrodniczych i pozytywnego stosunku do przyrody· Rozwijanie twórczej inwencji plastycznej· Rozwijanie spostrzegawczości wzrokowej i koordynacji wzrokowo-ruchowej.

Cele operacyjne:

· uważnie słucha czytanego utworu,· potrafi rozpoznać zwierzęta, owady żyjące na łące, zna pojęcie owady· potrafi naśladować dźwięki wydawane przez owady i polne zwierzęta· potrafi określić logiczność stwierdzenia· reaguje ruchem na muzykę· potrafi wykonać pracę plastyczną· potrafi współpracować w grupie,

Metody :

Słowna: opowiadanie, zagadki, piosenka

Oglądowa: film pt „Wędrówki Skrzata Borówki”, ilustracja,

Praktycznego działania

Formy:

Indywidualna i grupowa

Środki dydaktyczne:

Opowiadanie, zagadki, ilustracja łąki, film pt „ Wędrówki Skrzata Borówki”, chustki, sylwety owadów, płyta CD z muzyką klasyczną „Wiosna” Vivaldiego, , nożyczki, klej, , kolorowy papier,

Przebieg zajęć:

1. Zabawa z powitanką.

2. Przypomnienie piosenki pt „Łąka”

3. Wyprawa na łąkę – film pt „ Wędrówki Skrzata Borówki.”

4. Opowiadanie;

„ NIKT MNIE WIĘCEJ NIE ZOBACZY”W. KozłowskiGąsienica uważa się za bardzo piękna i nie ominęła ani jednej kropli rosy, żeby się w niej nie przejrzeć.- Ach, co to za uroda! – szeptała, oglądając ze wszystkich stron swój pospolity pyszczek i wyginając grzbiet, żeby popatrzeć na dwa złociste prążki.- Szkoda, że nikt nie zwraca na mnie uwagi!Aż raz zdarzyło się, że po łące chodziła dziewczynka i zbierała kwiaty. Gąsienica czym prędzej wypełzła na największy kwiatek. Dziewczynka spostrzegła ją i powiedziała:- Co to za brzydactwo!- Ach tak! – syknęła obrażona gąsienica.- Wobec tego nikt, nigdy, nigdzie, za nic na świecie, w żadnym wypadku i w żadnych okolicznościach więcej mnie nie zobaczy! Daję na to słowo honoru, uczciwej gąsienicy! Skoro się dało słowo honoru – należy go dotrzymać, zwłaszcza kiedy się jest gąsienicą. I gąsienica wpełzła na drzewo. Z pnia na sęczek, sęka na gałąź, z gałęzi na gałązkę. Wyciągnęła z pyszczka jedwabną niteczkę i zaczęła się nią owijać. Snuje się niteczka, owija gąsienicę raz, drugi, trzeci, dziesiąty, setny... i wreszcie gąsienica zniknęła w miękkim jedwabnym kokonie. - Och, jaka jestem zmęczona! – westchnęła – ale owinęłam się znakomicie. W kokonie było ciepło... i nudno. Gąsienica ziewnęła raz, potem drugi i zasnęła. Mijał dzień za dniem. Letni wietrzyk kołysał gałązką, szeleściły cicho liście, a obrażona gąsienica spała i spała. Obudziła się wreszcie – widocznie słońce musiało mocno dogrzewać, bo w końcu upał był nieznośny. - Muszę przewietrzyć trochę mój domek! – postanowiła i wyskrobała małe okienko w kokonie. - Ach, jak pięknie pachną kwiaty, gąsienica wychyliła się nieco – nikt mnie tu wśród listków ...